19.12.2013
Dnia 30 października zakończona została akcja górska zespołu w składzie: Marcin Rutkowski, Andrzej Sokołowski, Marcin Tomaszewski (Marmot Team) w górach Qonglai, w chińskiej prowincji Sychuan. Niestety z powodu gwałtownego nadejścia wcześniejszej zimy, a co z tym związane cyklicznych opadów śniegu i stałego zalodzenia ściany cel wyprawy - wejście na dziewiczy szczyt Se'erdengpu 5592 m - nie został zrealizowany. Dokonana po okresie aklimatyzacji, jedyna próba wspinaczki nową linią zakończyła się obrażeniami spowodowanymi spadającym lodem oraz wycofem z wysokości kilkuset metrów ponad podstawą ściany.
Można przypuszczać, że rozpoczęcie naszej akcji górskiej pokryło się z zakończeniem okresu pogodowego umożliwiajacego tego typu działalność.
Wraz z nami ze względu na warunki w górach akcję górską przerwały wszystkie działające w rejonie wyprawy. Sponsorem wyprawy był POLSKI ZAWIĄZEK ALPINIZMU, a szczególne podziękowania składamy Blażejowi Cerance (KW Poznań) za wyczerpujące info o rejonie. Oto garść szczegółów...
Kilka dni po naszym rozbiciu bazy (BC staje 16 października na wysokości około 4000 m), liczna wyprawa koreańska, która wytyczała od dobrych kilku dni dwie równorzędne drogi bigwallowe na ścianie (około 200 m urobione w sześciu (!) wyciągach przez 6 dni...) dokonała masowego wycofu (z pomocą 20 tragarzy!) z powodu zimy oraz zapewne trudności ściany... Po dwóch dniach zostaliśmy więc sami w górach. Aklimatyzacja zajmuje nam kilka dni, w ciągu których regularnie podchodzimy, wyposażamy oraz odkopujemy spod zwałów śniegu szturmowy namiocik ustawiony pod samą ścianą (nasz ABC stoi na około 4700 m).
Po wielu dniach oczekiwania na poprawę pogody w BC decydujemy się na kolejne podejście do ABC w celu ataku w stylu alpejskim. Pogoda cały czas wydaje się być niepewna, jednak wieczorem oglądamy czyste niebo i gwiazdy.
Po pobudce o północy i zebraniu przygotowanych gratów ruszyliśmy w kierunku kuluaru wejściowego. Już pierwsze wyciągi przedstawiają się wymagająco. Im posuwaliśmy się wyżej, tym lód stawał się jeszcze bardziej suchy i zapowietrzony. Zalane rysy utrudniały asekurację, skała w wielu miejscach wymagała czyszczenia. Praktycznie większość pokonanych wyciagów to ciągowe, lodowe 5, z "cruxem" ocenianym przez nas na 5+/6 (który podhaczamy...) Podczas pokonywania tych kluczowych polew lodowych nakrytych potężnymi lecz niezwykle kruchymi soplami, spadające odłamki lodu bombardują asekurujących, którzy doznają dość poważnych stłuczeń i obrażeń... Przed nami wciaż pozostaje "większa połowa drogi" - pokonaliśmy około 1/3 długości przyszłej linii.
Decydujemy się na wycof. Powodem są trudności zalodzonej ściany (fatalny stan lodu), zbyt niskie tempo wspinaczki oraz obrażenia spowodowane spadającym lodem. Po zjazdach ścianą i zwinięciu bazy cała ekipa obiecuje sobie powrót i rewanż, gdyż obrana przez nas linia prezentuje się niezwykle estetycznie i logicznie.
Marcin Tomaszewski
20.12.2013
Misterios! W końcu jesteśmy! Poszatkowani przez moskity, brudni i wymęczeni ale dopięli...
30.12.2013
28 grudnia, w ciągu trzech dni od pojawienia się na miejscu, udało na się dokonać pierw...
31.12.2013
Podnoszę głowę z nad szpejarki. Z perspektywy skierowanego do szczeliny haka spostrzega...
31.12.2013
Wywiad dla Magazynu GÓRY 2013. Odpowiedzi Marcin Tomaszewski oraz Marek Raganowi...
20.12.2013
Supercanaletta bez lodu! To bylo naprawde kilka mocnych dni. Prawdziwy maraton. Podejsc...