04.12.2013

Królestwo pszczół

Czy uwierzycie mi, jeśli powiem Wam, że byłam kiedyś pszczołą? Trudno to sobie wyobrazić prawda? To było   dawno temu kiedy byłam jeszcze małą dziewczynką i  mieszkałam ze swoimi rodzicami w niewielkim domku z  ogrodem. Mama z Tatą bardzo ciężko pracowali i prawie całe dnie ich nie widywałam. A gdy wracali w końcu do  domu również mieli dużo zajęć. Przyznam się Wam, że również z mojej winy. Pomimo, że byłam już duża i  widziałam jak jest im ciężko nawet nie myślałam o tym żeby ich w czymś odciążyć.

 

Zabawki, którymi bawiłam  się w ciągu dnia porozrzucane były po moim pokoju aż do wieczora. I nawet nie zastanawiałam się, kto je  sprzątał, bo gdy wstawałam rano wszystkie były już poukładane na półkach. Cóż musze teraz przyznać, że  byłam bardzo leniwa, cały dzień oglądałam bajki i leniuchowałam na łóżku. A wiecie, kiedy tak naprawdę  przekonałam się o tym, że postępuję niewłaściwie? Zaraz wszystko Wam opowiem.

 

Otóż pewnego dnia, gdy siedziałam z jak zwykle pokruszonymi na dywanie ciastkami przed telewizorem, przez  okno wleciała do pokoju mała pszczółka. Zapomniałam Wam jeszcze wspomnieć, że moi rodzice postawili w  ogrodzie bardzo dużo uli. To takie domki dla pszczółek z których Tata wyjmował czasem pyszny miodek.  Ale  wracając do tej pszczółki. Z początku nawet jej nie zauważyłam. Latała sobie po pokoju i nawet mi to z początku  nie przeszkadzało. Do czasu, gdy usiadła na kwiatku, który stał na parapecie wtedy ją zauważyłam. Mamusia  opowiadała mi kiedyś, że pszczółki są bardzo pożyteczne, zbierają nektar z kwiatów, żeby przemienić go  później w pyszny miodek. Wtedy nawet nie zdawałam sobie sprawy ile to wymagało ich pracy i wcale, ale to  wcale tego nie doceniałam. Więc chwyciłam  łapkę na muchy  i postanowiłam ją zabić. Nawet sama nie wiem,  dlaczego przyszło mi to do głowy i bardzo się teraz tego wstydzę. Przecież to takie wspaniale i pożyteczne  owady. Nie uwierzycie, co wtedy mi się przydarzyło. W chwili, gdy uderzyłam łapką w kwiatek poczułam, jak  wszystko dookoła staje się nagle ogromne a ja z kolei bardzo malutka. A po chwili wiecie, co się stało?  Wyobrażacie sobie jak się zdziwiłam gdy nagle…wyfrunęłam przez okno! I tak właśnie stałam się małą  pszczółką. Oglądając się za siebie ujrzałam  jeszcze dziewczynkę z wykrzywioną w brzydkim grymasie twarzą.  Ona chciała robić mi krzywdę,  pomyślałam…  Po chwili jednak już zrozumiałam co się stało   to  byłam ja sama..  To były jakieś czary. I tak zaczęła się moja przygoda w królestwie pszczół.

 

Byłam leciutka jak piórko a skrzydełka same niosły mnie z wiatrem. Czułam przy tym stopniowo ogarniającą  mnie radość. Podpatrując, co robią inne pszczółki zaczęłam je naśladować. Siadałam na kwiatkach, które  najbardziej mi się podobały zbierałam z nich nektar rozpylając dookoła pachnący pyłek, po czym frunęłam z  nim do ula. Wiedziałam, że teraz on jest moim domem i czułam się w nim bezpiecznie. Praca wśród pszczół  sprawiała mi wielką przyjemność, była nawet przyjemniejsza od najwspanialszych bajek w telewizji. Miałam  wrażenie, że dzięki niej ktoś będzie miał pyszny miodek i że sprawię mu tym radość. Tak jak wszystkie pszczółki  pracowałam cały dzień bez wytchnienia i byłam z siebie z tego powodu bardzo dumna. A gdy zachodziło słońce  wlatywałam do ula . Zbierany w ciągu dnia nektar dokładnie układałyśmy wtedy w pasiece. A on cóż w pełnym  słońcu wyglądał naprawdę złoto i przepięknie.

 

Mijały kolejne dni a potem miesiące. Ul, w którym pracowałam, stał w ogrodzie moich rodziców. Co dzień  widywałam jak wracają z pracy by znów zająć się nią w domu.  A ja ,to znaczy ta dziewczynka, która była w  tamtym czasie mną cale dnie oglądała telewizję i nic poza tym jej nie interesowało. Bardzo chciałam jej coś  powiedzieć, żeby im pomogła, żeby stała się lepsza. Raz nawet wleciałam, przez uchylone okno i przefrunęłam  nad jej głową. Jednak ludzie niestety nie rozumieją głosu pszczółek a szkoda. Mogliby się od nich dużo  nauczyć, bardzo żałowałam, że nie wiedziałam o tym wcześniej. Można się od nich wiele dobrego nauczyć. Pszczółki bardzo się sobą opiekują i zawsze dbają o to by nie  zabrakło nektaru w pasiece, są pracowite i sprzątają po sobie każdy upuszczony pyłek kwiatu. Czułam się wśród  nich wspaniale.

 

Z czasem powoli zapominałam jak to jest być mała dziewczynką, ale z drugiej strony coraz bardziej tęskniłam za  domem i rodzicami. Wieczorami zdarzało mi się zataczać koła przed oknem pokoju rodziców i podglądać, co  robią. Dopiero wtedy widziałam ile pożytecznych rzeczy mogłam zrobić będąc mała dziewczyną. Wystarczyło  tylko chcieć. Jak mogłam wcześniej tego nie wiedzieć? Przecież byłam już dużą dziewczynką. W końcu przyszło kolejne słoneczne lato. Kwiaty zaczęły kwitnąć i wszystkie miałyśmy dużo pracy. Pewnego  dnia gdy okna domu były otwarte wleciałam do swojego pokoju i usiadłam na kwiatku, który stał na parapecie.  Jak co dzień od samego świtu zbierałam nektar i byłam tym bardzo pochłonięta. Wtem poczułam jak drży  powietrze, ujrzałam nad sobą pochylną postać dziewczynki z podniesioną łapką na muchy! I wtedy coś błysło!  Wszystko dookoła zdawało się być nagle coraz mniejsze i mniejsze. Przerażona zamknęłam oczy.  Gdy podniosłam powieki…ujrzałam, że mam w ręce łapkę na muchy… i jak przez okno odlatuje mała pszczółka.  Po chwili zrozumiałam co się wydarzyło.  Znów przemieniłam się w małą dziewczynkę, choć nie wiem jak to się  stało?
Bardzo się wtedy ucieszyłam od razu pobiegam do rodziców i przytuliłam się do nich najmocniej jak potrafiłam.  Opowiedziałam im o mojej przygodzie w królestwie pszczół. O tym, jakie są pracowite i że ja też stałam się taka.  Mama z tatą byli bardzo wzruszeni i szczęśliwi  tym co im opowiedziałam. Śmialiśmy się i żartowaliśmy cały  wieczór. A  gdy kładłam się już spać zauważyłam jak tato pochyla się przy ulu i szepcze coś do królowej pszczół.

 

A może on też kiedyś trafił do królestwa pszczół?

 

Marcin 2006

Jeśli podobał ci się ten artykuł podziel się nim z innymi.

Twetter Facebook

Inne w tej kategorii

04.12.2013

ŚLIWKA, DESZCZ i SŁOŃCE

Była raz sobie śliwka. Całkiem zwyczajna. Rosła sobie na drzewie śliwkowym wpatrując si...

04.12.2013

W mydlanej bańce

Szczeniak Tom. Od urodzenia matka podsuwała mu wszystko pod pysk. Nie musiał się nigdy ...

04.12.2013

AMELIA i ZUZIA

Dawno, dawno temu, za górami za lasami i wielkimi jeziorami w starym zamku, kt&o...

04.12.2013

WICHER i CISZA

Kraina koni. Nikt nie wiedział jak nazwać ziemię, na której żyły ich tysiące. Wi...

04.12.2013

Sens życia

Jestem mrówką. Taką zwyczajną. Płynę z prądem, nurtem w tłumie. Nie muszę myśleć...